W telegraficznym skrócie… Nasz dość ambitny plan na wyjazd w Bieszczady udało się zrealizować praktycznie w 110%.
Była joga w wielu odsłonach, warsztaty o tym jak prawidłowo i skutecznie masować aby usuwać napięcia i uzyskać dobrostan w swoim ciele.
Były prazioki, ziemniaki z ognia, pizza z pieca opalanego drewnem, pyszne i baaardzo zdrowe jedzonko.
Była muzyka – taka na żywo również.
Był taniec i rozmowy do późnej nocy a potem urodzinowe 108 powitań słońca o 6:30 rano na które wszyscy punktualnie się wstawili!!
Była wycieczka czerwonym szlakiem i niedźwiedź, który tak się przestraszył, że zszedł nam z drogi w głąb lasu.
Była sauna i ślicznie przystrojona balia z zimną wodą.
Były fale śmiechu, relaksujące masaże i doskonale spędzony wspólnie czas.
Trzeba koniecznie powtórzyć! Może około lutego/marca… Zobaczymy…
Krótka fotorelacja: