W zeszłym tygodniu Ania Dul podzieliła się z nami swoją pasją do wydobywania dźwięku ze śpiewających mis, gongów oraz innych, jakże ciekawie brzmiących i wyglądających instrumentów. Ania na co dzień prowadzi sesje dźwiękowe w UK i to tam ma większość swoich instrumentów i słuchaczy. Jak stwierdziła: „zagrać w swoich rodzinnych stronach to było wyzwanie”. Ja natomiast po rozmowach z uczestnikami wszystkich trzech sesji, mogę powiedzieć, że obawy były bezpodstawne 🙂
Ciekawe, relaksujące, poruszające i wzruszające to najczęściej powtarzające się w tych dyskusjach przymiotniki i myślę, że wystarczająco dobrze oddają wartość uczestnictwa w takich sesjach dźwiękowych.
Dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się na to otworzyć. Jestem pozytywnie zaskoczony, że dla wielu, takie wydarzenia to nie pierwszyzna.
Nie mogę jeszcze powiedzieć kiedy, ale z pewnością będziemy to powtarzali.
Aniu, dziękuję!
Give a Reply